środa, 9 marca 2016

Od Shati "Zapach wilków" cz. 1 (cd. chętny basior)


Wyczułam zapach wilków. No, najwyższa pora. Miałam w sumie Bakurę, ale z nim raczej nie będę polować. A jeśli znajdę watahę, to jakbym znalazła rodzinę, przyjaciół i sojuszników w jednym, czyli raczej się opłaca. Oczywiście tylko jeśli mnie przyjmą, w innym wypadku nadal pozostanę włóczęgą. Zawyłam informując o swym przybyciu i odstraszając pobliskie zwierzęta. Jeśli uciekną, to na nie nie zapoluję i nie ukradnę cudzej zdobyczy, więc było to coś w rodzaju deklaracji, że nie mam złych zamiarów. Po chwili otrzymałam odpowiedź i ruszyłam dalej. Bakura od jakiegoś czasu siedział cicho, a ja wyczułam, że to dlatego, że po prostu śpi. Uśmiechnęłam się pod nosem, nawet duch potrzebuje odpoczynku. Zaczęłam rozmyślać o tym, co razem przeszliśmy i nawet nie zwracałam uwagi na to, gdzie idę. Po prostu szłam do przodu. Gdy wreszcie się ocknęłam, zapach wilków był znacznie mocniejszy niż wcześniej, ale dochodził chyba z innego kierunku. Znajdowałam się przy jakimś małym jeziorku, w lesie.
- No pięknie, minęłam ich? - mruknęłam pod nosem niezadowolona i zawróciłam. Po paru minutach dreptania wreszcie natrafiłam na jakiegoś basiora. Bakura go wyczuł i obudził się, ale nic nie powiedział, tylko obserwował sytuację. Już samo to jednak dodało mi otuchy i siły do rozmowy z nieznajomym. Skłoniłam się nieco w stronę basiora, okazując mu szacunek.
- Witaj, nazywam się Shati. Szukam watahy - powiedziałam krótko, ale pewnie. - Sądząc po zapachu, znajduje się tu jakaś? Jeśli do niej należysz, to, proszę, zaprowadź mnie do swojej alfy.
Nie byłam pewna, czy może się z tym nie pospieszyłam, ale chciałam to w miarę szybko załatwić. Na bycie wylewnym i poznawanie się przyjdzie czas kiedy - a raczej jeśli - alfa mnie przyjmie.
- Niech będzie, chodź - odrzekł basior.

<Pan Basiorek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony