- Ała! - krzyknąłem, gdy walnąłem w drzewo, którego wcześniej nie zauważyłem, bo wszystko inne było bardziej interesujące. Położyłem łapę na pysku. Bolało i to bardzo... Parsknąłem cicho i dalej ruszyłem przed siebie. Wsłuchiwałem się w szelest liści. Tym razem byłem bardziej ostrożny.
-----
W końcu dotarłem do celu! Wskoczyłem do rzeki z szerokim uśmiechem na
pysku. Kąpiel po spacerze po lesie, idealo! Po dość krótkim chlapaniu,
wyszedłem z rzeki i otrzepałem się z wody. Usłyszałem jak ktoś idzie w
moją stronę. Odwróciłem się nagle w tamtą stronę. Bo sylwetce widziałem,
że to wadera... Ale lepiej zachować ostrożność. - Jestem Iro Kuroki, e... Pokaż się kim... Kimkolwiek jesteś - powiedziałem. Starałem się też grać twardziela, co pewnie wyglądało głupio.
- Selene
Szybko dostałem odpowiedź.
- E... - zaciąłem się.
- Od dawna tu jesteś? - spytałem w końcu. Nie mogliśmy tak stać i się gapić. Jakoś musiałem zacząć temat.
- Nie... Jeszcze nie dołączyłam do żadnej watahy... - odparła dość... Nieśmiało? Nie wiem... Nigdy nie umiałem odróżnić tonów, jakoś tak miałem od zawsze.
<Serena? Super się rozpisałem, nie?>
Iro, zrobiłeś mi dzień tym rozbijaniem się o drzewo i bąlącym pyszczkiem. Ostatnio weszłam w słup prawie łamiąc sobie nos (-: Pownieneś mieć w żywiole czytanie w myślach.
OdpowiedzUsuń~Selene