środa, 20 maja 2015

Od Lucy "Spotkanie" cz. 2 (cd. Jemito)

Przyjrzałam się basiorowi, który wcześniej przybrał postawę bojową.
- Nie musisz jeżyć przede mną sierści. Jakbym chciała cię zabić, już wpatrywałabym się w twoje zwłoki. - zażartowałam mrugając do samca.
- Polemizowałbym. - odpowiedział, odrobinę łagodniej niż wcześniej.
- Cóż, udam, że nie słyszałam. No więc? Co taki samotny basior robi w naszych skromnych progach? - mówiłam, w międzyczasie okrążając go, żeby się dobrze przyjrzeć. Mit lekko zaniepokojony podążał za mną wzrokiem, ale chyba bezbronna wadera z masą wszelkich ozdób na ciele nie powinna stanowić dla silnego wilczura zagrożenia? Jednak zostając przy silnym, rzeczywiście był dość umięśniony, sprawiał wrażenie inteligentnego i nie owijając w bawełnę, całkiem przystojnego. Dużych rozmiarów skrzydła, gęste dwukolorowe futro i zjawiskowe oczy koloru bezchmurnego nieba w połączeniu wywierały mocne wrażenie, szkoda tylko, iż ja potraktowałam ten fakt nazbyt obojętnie.
- Chyba nie mam ochoty zwierzać się nowopoznanej osobie. - stwierdził sucho, choć ja i tak wyczułam skryty w tym zdaniu żal, dlatego postanowiłam nie drążyć tematu.
- To może po prostu dołączysz do naszego królestwa? - zaoferowałam uprzejmie.
- Królestwa? Chyba nie mam do czynienia z królową? - zaciekawił się. W odpowiedzi kiwnęłam przecząco głową. "Na razie" dopowiedziała w myślach moja upierdliwa podświadomość.
- Nie żartuj. Chodź, zaprowadzę cię do króla, on zdecyduje. - poprowadziłam go w stronę drewnianej chatki Severusa, ignorując nieznośne myśli na jego kuszący temat.

< Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam Jemito. Kryzys twórczy. Możecie mnie utopić w kiślu w ramach rekompensaty >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony