środa, 8 czerwca 2016

Od Istorii „Pobawimy się w chowanego?” cz.1 (C.D Onyx, Filos)

Razem z Onyxem słuchaliśmy bajki, którą opowiadała nam mama. Uwielbialiśmy, gdy nasza rodzicielka wymyślała, chociażby na poczekaniu, historie, które były nieprawdziwe, ale mama próbowała przekonać nas, że to prawda.
- Mamo, pobawimy się w chowanego? Proszę! – Popatrzyłam błagalnym wzrokiem na moją matkę.
- Nie mam siły. Poproś tatę. – Zaraz jednak cicho się roześmiała, bo tatuś chrapał i spał jak suseł obok. – Shammen, idź pobawić się z dziećmi. Jestem zmęczona.
W odpowiedzi tata mruknął coś i nadal spał.
- Tato! – Onyx nieudolnie próbował obudzić swojego większego sobowtóra. Szturchał go, ale to nic nie pomogło. Skinęłam na niego głową, by pozostawił to mnie. Mama popatrzyła na mnie zaskoczona.
- Pora wstać śpiochu i pobawić się z dziećmi! – Zawołałam i skoczyłam na tatę.
- ISTORIA! Oszalałaś do reszty?! – Zdezorientowany samiec powstał, odczuwając wyraźny ból brzucha. Chyba rodzicom mój genialny sposób budzenia się nie spodobał…
- Nie krzycz na nią. To szczeniak. Co prawda, nie pochwalam jej wybryku… ale to jeszcze mały, niemądry wilczek. Prawda, Bajeczko? – Mama zawsze ratowała mnie od kary. Tatuś ostatnio był niespokojny i cały czas się czymś martwił. W nocy usłyszałam tylko skrawek ich rozmowy, bo zaraz zasnęłam. Ale chodziło o to, że mój rodzic nie jest za tym, abyśmy chodzili sami wokół szałasu Shaten. Mama mi później powiedziała, że tata jest przewrażliwiony i pozwala nam tam chodzić, bo uważa, że on się za bardzo martwi i uważa sprawę za większą, niż jest. Ale nie powiedziała mi, o co chodzi. Ale na pewno kiedyś mi to wyjawi, nawet, gdy już będę duża i dorosła.
- Tak, mamusiu. – Uśmiechnęłam się szeroko. To zawsze działało na tatę!
- Dobrze, już dobrze, nie jestem zły. Chodźcie. – Wiedziałam, gdzie tata nas prowadzi, bo byliśmy tam nie raz. Pięć, może sześć razy, kto wie? Mianowicie na Kwiecistą Łąkę. Onyx i ja zawsze przynosiliśmy mamie kolorowy bukiet z tamtejszych kwiatów. Sprawiało jej to dużą radość i zawsze, gdy przemienia się w człowieka, wkłada go do wazonu. Wtedy są tam, aż nie zwiędną. Droga została przebyta w milczeniu. Gdy dotarliśmy do celu, z radością sturlałam się z niewielkiego wzgórza i wylądowałam w kwiatach. Śmiałam się, a do mnie dołączył się Onyx, który zaraz powtórzył mój wybryk. Tata spokojnie z niego zszedł.
~*~
Nie mam pojęcia, ile bawiliśmy się na łące, ale dwie godziny z pewnością. Zadowoleni wracaliśmy w trójkę do szałasu, w którym mama – człowiek zaparzyła sobie herbatę i spokojnie piła ją, przykryta ciemnozielonym kocem, który swoje chyba przeżył. Przytuliła nas do siebie, a my po chwili położyliśmy się koło niej. Tata poszedł na budowę, więc nie było go z nami w domu.
- Mamo, opowiesz nam bajkę? - Zaczął Onyx.

< Filos? Możesz też odpisać Onyxem. ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony