piątek, 1 kwietnia 2016

Od φίλος "Prima Aprilis!" cz. 1 (c.d. Skay)

- FILOS! - usłyszałam wrzask w uchu.
- Co dzisiaj jest? - stwierdziłam, że zawsze kiedy ktoś mnie budzi to musi być jakaś okazja.
- Szałas się pali! - krzyknęła przerażona Skay.
- Jaki szałas?
- Szałas Shammena! - to podziałało na mnie jak płachta na byka. Zerwałam się ze snu i wybiegłam z szałasu. Moje nogi same prowadziły mnie w stronę szałasu. Skay dzielnie biegła za mną. Wyhamowałam nagle przed szałasem. Skay dobiegła do mnie.
- Prima Aprilis!
Moje oczy zrobiły się czerwone. Powoli wychodził ze mnie mój demon. Mimowolnie warknęłam.
- Już, spokój. - mruknęłam do demona. Przerażona Skay zaczęła się cofać.
- Qui, daj spokój. To tylko żarty. - mówiła drżącym głosem. Kiedy zobaczyłam, że demon przypiera ją do muru krzyknęłam - Shammen! Ten wybiegł szybko. Sam jego widok włączył moją inną twarz. Demon zaczął blednąć.
- Powiedz cokolwiek.
- Cokolwiek. - wymamrotał. Jego głos również zadziałał na mnie kojąco i demon znikł.
- Co tu się... - zaczął, a ja podjęłam natychmiastową decyzję, żeby przywrócić tu harmonię. Postanowiłam stworzyć żywiołem iluzji fałszywe wspomnienia, które sprawią, że wszystko będą pamiętać inaczej.
- Cześć Shammen. - powiedziała Skay. - miło, że spotkaliśmy na swojej drodze... AAAA! ZA TOBĄ! - wykrzyknęła. Biedny Shamm obrócił się przerażony.
- Prima Aprilis! - krzyknęłyśmy razem ze Skay.
- Ach... - wymruczał Shamm. - No to cześć. - i wrócił do swojego szałasu.
- To kogo teraz idziemy powkręcać? - rzuciłam do Skay i odeszłyśmy od szałasu.

(Skay? Odzew proszony natychmiastowo)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony