wtorek, 2 sierpnia 2016

Od Nickolas'a "Uważaj!" cz. 1 (cd. chętny)

Gdy dopadły mnie poranne promienie słońca i zbudziły ze snu, dobrą chwilę poświęciłem na całkowite oprzytomnienie. Zamrugałem kilka razy dla wyostrzenia wzroku, po czym leniwie przewróciłem się na drugi bok. Okazało się to błędem, ponieważ wtedy spadłem z przyczepionego do ściany "łóżka". A przynajmniej płaskiego (zarówno od góry jak i dołu), pokrytego grubą warstwą mchu i kamienia pełniącego rolę mojego łoża. Energicznie postawiłem się na cztery łapy, choć z początku lekko się zachwiałem. Nieco bolał mnie łeb, ale zignorowałem to. Wytruchtałem na zewnątrz i szybkim ruchem wskoczyłem na szczyt mojego szałasu. Jeszcze nie zdążyłem się zbytnio przyzwyczaić do nowego mieszkania, ale powoli się z nim oswajałem.
Zastanawiałem się nad tym, czemu wokoło było tak cicho.
- Haaalo-o...? – rozejrzałem się dookoła i ze znudzeniem stwierdziłem, iż w pobliżu nie było żadnego wilka. Ten dzień źle się zapowiadał... A w moim języku słowo "źle" oznacza "nudno".
Co prawda głód mnie nie dopadał, lecz mimo to udałem się na polowanie. Choćby po to, aby przechować zdobyte pożywienie na później. Spojrzałem w dół, a następnie ześlizgnąłem się gładko po dachu szałasu. Gdy wylądowałem na ziemi zacząłem kierować się dalej w las, lecz po jakimś czasie zrezygnowałem z polowania – i udałem się na budowę. Szczerze mówiąc, to ja mam wiele przeciw ciężkim pracom, ale tak jakoś odezwała się we mnie ta dobroduszna strona i z czystej nudy postanowiłem po prostu trochę tam pomóc... Ale w głowie siedziały mi też inne plany.
Po jakimś czasie dotarłem tam, gdzie wilki pracowały przy budowie Czarnego Królestwa. Zacząłem się z zakłopotaniem zastanawiać jak mógłbym się udzielić, aż postanowiłem trochę poprzynosić surowców budującym. Zacząłem krążyć w tę i z powrotem, taszcząc na plecach surowce potrzebne do tej budowy. Wcześniej poukładane w stosach różne metalowe materiały przenosiłem i odstawiałem przy wilkach zajmujących się budową. Kiedy po drodze krawędź jednej metalowej blachy gwałtownie zsunęła mi się z pleców i otarła mocno o kończynę jakiegoś wilka, ten warknął do mnie:
- Uważaj. – posłał mi mordercze spojrzenie. Skrzywiłem się i przejechałem wzrokiem po świeżej ranie wilka, który zaczął ode mnie się oddalać. Podniosłem blachę i ruszyłem dalej.
~*~
Nastał już późny wieczór i większość wilków kierowało się już do swoich mieszkań. Tak jak i ja. Zakręciło mi się w głowie, kiedy po moim już wolnym od ciężaru karku przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Spojrzałem za siebie i moją uwagę przyciągnęła sylwetka jakiegoś wilka siedzącego przy drzewie, w cieniu. Spojrzał na mnie, ale po chwili odwrócił swój wzrok w inną stronę. Nie wiem czemu, ale ten wilk szczególnie przykuł moją uwagę. Jako, że słońce już powoli chowało się za horyzontem, mogłem dostrzec jedynie niewyraźne zarysy sylwetki nieznajomego. Zawróciłem i zacząłem się zbliżać w jego stronę. Gdy znalazłem się na tyle blisko, aby móc już prawie dostrzec wilka w całej swej okazałości, ten szybko czmychnął w pobliskie krzaki, a po chwili mogłem już tylko usłyszeć oddalające się odgłosy szelestów krzewów.
- Zaczekaj! – prychnąłem gniewnie i pędem ruszyłem za nieznajomym. Szybko go dogoniłem, naskoczyłem na niego i przygwoździłem do ziemi.

<Ktoś, kto jest na tyle odważny, by pisać op. z tym osobnikiem? C: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony