sobota, 31 października 2015

Od Shaten "Zimno w nowym, spokojnym domu" cz. 4 (cd. Warror lub chętny)

Nie wiem czemu, ale zaczynam powoli się przyzwyczajać do tego otoczenia. Gdy się dowiedziałam, że nie zabijają, ulżyło mi. Dużo mnie czekało w swoim nowym domu.
- Ej! Ej! Otrząśnij się! - powiedział do mnie jakiś zielony wilk z czarnym znakiem radioaktywności na boku.
- Co? - spytałam niechętnym wzrokiem.
- Czemu tu tak stoisz? - spytał. 
- Może na początku mi się przedstawisz? - powiedziałam niechętnie patrząc na niego swoimi oczyma bez źrenic. 
- Jestem Posion. Odwzajemnisz się swoją godnością? - spytał.
- Shaten. Czego chcesz? - spytałam.
- Widziałaś Warrora? Takiego biało-brązowego - spytał.
- Nie... zgaduję, że muszę iść go poszukać? - spytałam patrząc na niego niechętnie.
- Jakbyś mogła... - powiedział, patrząc na mnie.
- Muszę...? - spytałam nieco zniechęcona.
- Musisz - powiedział stanowczo Poison.
- Dobra, idę... - powiedziałam i poszłam w stronę lasu.
********
Przez jakieś trzydzieści minut szłam zmarznięta, zmęczona i zniechęcona przez las. Miałam dość i miałam ochotę krzyknąć na cały głos, jak nienawidzę swojego życia.
- Idąc, sama w szarej mgle... - zaczęłam śpiewać... Musiałam...
- Słowo "nie" nagle zmienia sens, odwracam się od przeszłości, nie ma mnie... - szłam i śpiewałam dalej... Tak wiem to trochę... nie w moim stylu, ale czasami mam takie odpały.
- Wbrew pozorom nieustannie... myślę jak uciec stąd. Droga, która ciągnie się przez cały czas. Ukazuje poświęcenie, które czeka nas. Te same trasy, lecz ciągle inny plan... idę by dotrzeć, tam znajdę nowy start... - zaczęłam puszczać łzy... przestałam i nagle rzucił się na mnie jakiś zadowolony basior.
- Ej, złaź ze mnie! - powiedziałam i przyglądnęłam się mu.
- No co? Jest niezła zabawa w tym śniegu! HA HA! - powiedział i zszedł ze mnie skacząc do śniegu.
- Ty... ty jesteś Warror? - spytałam. Jak na basiora zachowywał się jak dziecko.
- Tak, a co? Przysłali Cię by mnie znaleźć, co nie? - spytał, patrząc na mnie ze śniegiem na pyszczku. Może po mnie tego nie było widać, ale chciałam się zacząć śmiać.
- Można tak to ująć... - powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Ale masz śmieszne oczy. Takie puste... - powiedział, przyglądając się mnie.
- Mhm... dobra, wraca... - nie dokończyłam. 
- Słyszałaś to? - spytał Warror rozglądając się. Nagle wyskoczył królik z krzaków. A ja niczym tchórzliwy kurczak odskoczyłam i ukryłam się w krzakach. Warror zaczął się śmiać.
- Spokojnie nieznajoma... to tylko królik - powiedział. Wyszłam z krzaków i z gałęzi spadł na mój pysk śnieg. Warror zaczął się bardziej śmiać.
- Jestem Shaten... - nagle za Warrorem wyskoczył jakiś wilk, wystawiając kły.
- Warror uważaj! - powiedziałam i odepchnęłam go. Ugryzł mnie w kark. Czemu ja to zrobiłam?! Zwariowałam czy co?! Nie ważne... co się stało, to stało.
- Shaten, trzymaj się - powiedział i rzucił się na wilka, a ten natychmiast uciekł. Ja się zmieniłam w człowieka. Nie wiem czemu... chyba dlatego, że mogę szybciej uciec. Warror zmienił się w człowieka i wziął mnie za ramię, po czym schowaliśmy się w jakiejś ciepłej jaskini. Zaczął mocno padać śnieg.
- Jednak umiesz zachować powagę... - powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Heh no wiesz... nie znasz mnie na tyle. Dzięki za ratunek... - powiedział, patrząc na mnie.
- Nie ma za co... - powiedziałam i ręką dotknęłam rany na karku. Kiedy wzięłam rękę była we krwi.
- Przeczekajmy burzę... potem wrócimy... - uśmiechnął się do mnie, a ja do niego. Skuliłam się trochę z zimna. Nie miałam ciepłych ubrań, a z moich ust zaczęła lecieć para wodna. 
- Wiesz dlaczego kogut pieje przez cały życie? - spytał, patrząc na mnie.
- N...nie... - powiedziałam drżąc z zimna.
- Bo ma wiele żon i ani jednej teściowej.
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem, a Warror ze mną. Burza minęła. A przy tym czasie straciłam sporo krwi. Ale nie okazywałam tego po sobie, ale wiedziałam, że mogę w każdej chwili zemdleć. Razem z Warriorem poszliśmy w stronę obozu.

<Może być? Mam nadzieje, że ktoś w następnym cd nas zobaczy lub Warrior odpisze nie ma znaczenia byle by ktoś odpisał ;)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony