Nie mam pojęcia, jak długo czasu zajęło mi zwiedzanie tych wszystkich
terenów nowej watahy, ale wiem, że z pewnością nie więcej niż godzinę.
Uwinąłem się z tym szybko, ponieważ nie przystawałem co jakiś czas robiąc
sobie przerw. To nie w moim stylu. Ale musiałem na sam koniec sobie
samemu przyznać, że się zmęczyłem. Z wyraźną niechęcią na pysku, siadłem
pod jednym z drzew, w cieniu. Chwilę patrzyłem na roztaczający się
wokoło mnie krajobraz, który wywarł na mnie wrażenie. Właściwie, to
wszystkie tereny CK potrafią zadziwić swym pięknem, nie da się ukryć.
Mimo, iż widoki zasłaniała gęsta mgła ja wytężałem swój wzrok, aby
dostrzec tyle, ile tylko się w tej sytuacji dało.
Przebywałem na Łące na Południu i tak przypatrywałem się temu wszystkiemu z zaciekawieniem.
- Ej! – usłyszałem za sobą czyjś głos. Nieoczekiwany dźwięk sprawił, że
odruchowo, lekko podskoczyłem zaskoczony. W sekundę się opamiętałem i
energicznie odwróciłem łeb za siebie. Zbadałem wzrokiem drzewo, które
znajdowało się za mną. To za nim było słychać odgłos. Po chwili zza
niego wyłoniła się postać jakiegoś wilka. Nie mogłem zobaczyć obcego na
tyle wyraźnie, aby odróżnić mu płeć, ale byłem pewien, iż tajemniczą
postacią był wilk. Ten ktoś zbliżył się do mnie o krok, i przystanął
wlepiając swoje oczy we mnie.
- Hej, nie rozpędzaj się! Jeszcze jeden krok do przodu i będzie źle – powiedziałem do nieznajomego mi wilka.
- To ty powinieneś zejść mi lepiej z oczu, jeśli ci życie miłe – odrzekł
wilk. Wtopiłem swój wzrok jeszcze mocniej w nieznajomego.
Niespodziewanie wybuchnąłem śmiechem. Bardzo głośnym, oszalałym
śmiechem. To sprawiło, że zdezorientowany obcy cofnął się o krok.
- J-ja? – wykrztusiłem ledwo mogąc się opanować. – JA?
- Tak, ty – potwierdził ktoś nadal ukryty we mgle, nabierając stanowczości.
- A to niby czemu? – zapytałem, już normalnym głosem. Ale w moich oczach
wciąż można było dostrzec sarkastyczne rozbawienie, mimo, że nieznajomy
miał zapewne takie same możliwości widzenia mnie, jak ja jego. Wilk
nabrał nieco powietrza do płuc i po chwili wyjaśnił mi:
- Jesteś na terytorium CK.
Nastała chwila ciszy. Długa chwila ciszy, którą nagle przerwałem ja i
ryknąłem śmiechem. Kątem oka wyłapałem mały, zdenerwowany ruch sylwetki
stojącej w szarości chmury. Nieznajomy nerwowo drgnął, tak zareagował na
mój nieprzewidywalny, psychiczny wrzask.
- Ja należę do tej "watahy" – sprostowałem w krótkiej przerwie między
dwoma atakami śmiechu, łapiąc powietrze do płuc. Nie mogłem dostrzec
reakcji obcego wilka, mgła wszystko utrudniała, a także nie zrozumiałem
tego, jak to skomentował, ponieważ zagłuszył wszystko mój śmiech.
<Ktoś? Basior lub wadera?>
Uwaga! WCK nie jest oficjalnym skrótem! Jest to Czarne Królestwo, słowo "wataha" w linku pojawiło się tylko dla pewności, iż jest to stado wilków. Oficjalny skrót funkcjonujący na tym blogu to po prostu CK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz