- Błagam, pomóżcie jej! - krzyczała Filos z łzami. Syknęłam.
-
Och, Shaten... - powiedziała Evets - naprawdę sądziłaś, że się mnie tak
szybko pozbędziesz? - poczułam jak coś mnie paraliżuje od środka.
Straciłam całkowicie przytomność.
*****
Ponownie
znalazłam się w pustce. Tyle, że zamiast luster były szyby wspomnień.
Wszędzie były momenty, kiedy byłam z Filos. Było normalnie... jak to
przyjaciółki. Gdy Shammen wszedł mi w moje wspomnienia wszystko się
zmieniło. Filos była szczęśliwa i nie potrzebowała już mnie... ma
Shammena....
******
Obudziłam się w jakimś nowym szałasie. Byłam opatrzona, a nade mną stał jakiś nowy wilk i Alfa.
- Jak się czujesz? - spytał, patrząc na mnie. Ledwo stanęłam na nogach.
- Już lepiej, dziękuje - lekko się ukłoniłam i poszłam w stronę wyjścia.
-
Shaten! - krzyknęła Filos, biegnąc w moją stronę. Zrobiłam krok w lewo i
wskoczyła do jaskini, a na jej głowę spadł garnek. Filos próbowała
wyjąć głowę z garnka.
- EJ!!! - krzyknęła, siłując się z garnkiem na głowie. Jak mam być szczera, trochę mnie to bawiło.
- Filos! - Shamm podbiegł do niej i oparł tylne łapy o jej plecy i złapał garnek po czym zaczął go ciągnąć.
-
Pfff... AHAHAHAHHA!!! - wybuchłam śmiechem, ale przestałam, bo mnie
bolał brzuch. Gdy Shamm wyciągnął mój biedny garnek z głowy biednej
Filos poleciał do tyłu i dostał moją biedną patelnią.
- HAAHAHA!!! - Filos zaczęła się śmiać. Spoważniałam patrząc na nią.
- Filos... musimy pogadać - podeszłam do niej lekko kulejąc.
- O co chodzi? - spytała podchodząc razem z Shammenem.
- Ech... słuchaj... odbiorę twój poród... ale potem... musimy się pożegnać... - wzięłam głęboki wdech.
- Co? - spytała z łzami w oczach.
- Będziesz miała młode... nie będę ryzykować, że skrzywdzę albo ciebie albo... - przeszył mnie wielki ból.
- Nie! Shaten pro... - mówiła z łzami w oczach.
-
Nie, Filos! - krzyknęłam tak, że prawie ją porwało znowu do mojego
szałasu i by pewnie dostała moim biednym dzbankiem - przykro mi... -
odwróciłam się.
- Shaten, proszę! - nalegała zatrzymując mnie i odwracając w moją stronę - nie rób tego...
-
Filos, nie rozumiesz?! Jestem niebezpieczna! Dla was, dla wszystkich! O
mało przeze mnie nie poroniłaś! - warknęłam z łzami w oczach.
- Ale...
- Żadnych ale! - odwróciłam się ponownie - Jak urodzisz, to się pożegnamy.
- Shaten, nie musisz - wtrącił się Shammen.
-
Muszę - poszłam w stronę terenu budowlanego królestwa. Zobaczyłam, że
próbują postawić kryształy. Użyłam swojej mocy i je ustawiłam. Do takich
rzeczy nie potrzebuje sporo mocy, a przy okazji szybciej pójdzie
robota.
******************
Po
około godzinie poszłam w stronę swojego nowego domu. Muszę zmienić
bandaże i sprawdzić, czy nadal wyglądam jak kryształowy wilk. Weszłam do
domu i zaczęłam zdejmować bandaże. Rany wyglądały paskudnie. Gorzej niż
w sytuacji, kiedy atakowałam łowców razem z Filos. Wszystko się
zmieniło odkąd przyszedł... Grrrr... wiedział, że się tak to wszystko
potoczy. Nienawidzę go jeszcze bardziej niż on moich garnków.
Usłyszałam pukanie.
- Proszę - powiedziałam związując rany na łapach. Do szałasu wszedł nasz królewicz z bajki...
- Możemy pogadać...? - spytał.
- Nie... - mruknęłam - jestem zajęta - bandażowałam drugą łapę.
- M... może - podszedł, by mi pomóc, ale odsunęłam się od niego kontynuując zakładanie opatrunków.
- Czego chcesz? - wymamrotałam.
- Nie mus...
- Skończ - przerwałam mu - to jedyne wyjście.
- Nie prawda! Na pewno sobie poradzisz, Filos...
- FILOS BĘDZIE LEPIEJ BEZE MNIE! - krzyknęłam tak głośno, że Shammen wleciał na ścianę tuż przy drzwiach - Wyjdź stąd!
- Ale...
- WYJDŹ! - Shammen na mój krzyk, aż wybiegł z mieszkania. Zaczęłam zakładać bandaż na brzuchu, ale zatrzymała mnie czyjaś łapa.
- Shaten... - powiedziała matka spokojnym głosem - nie musisz tego robić...
- Muszę! - krzyknęłam z łzami. Zaczęła zawiązywać na moim brzuchu opatrunki.
- Jak ty to...
- Mało o mnie wiesz - zamarłam. Czemu ona brzmiała jak facet?! Odskoczyłam warcząc.
- Kim jesteś? - warknęłam.
- Córciu, o co...
- Masz głos męski, nie kłam! - duch zniknął.
- Dowiesz się w swoim czasie... - powiedział męski głos. Położyłam się na swoim łóżku i zasnęłam.
<Filos?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz