Wadera zaproponowała oprowadzenie po terenach. Zgodziłem się. Wadera
szybko mnie oprowadziła, albo trwało to na prawdę długo, tylko szybko
czas nam minął. Nana spytała mnie o wiek. Odpowiedziałem, że dwa, choć
to było za parę dni. Gdy tylko się zbliżyliśmy do urwiska, ona mnie
zepchnęła, a ja wpadłem z pluskiem do wody. Mój krzyk zmienił się w
chmarę bąbelków. Wynurzyłem się i spiorunowałem ją wzrokiem. Zaczęliśmy
się ścigać do brzegu. Zanurkowałem pod wodę, by zaraz wynurzyć się przed
Naną. Ochlapałem ją i popłynąłem dalej, gdy ona była zdezorientowana.
Dzięki mojemu ruchu, byłem pierwszy przy brzegu.
- Oszukiwałeś... - powiedziała Nana z lekkim oburzeniem, wychodząc z wody.
- Każdy ruch jest dozwolony - odparłem, zadowolony z siebie.
- Każdy? - spytała, a na jej pysku pojawił się wredny uśmieszek.
To nie wróżyło nic dobrego. Nana popchnęła mnie na błoto.
- Tfu! Mam błoto w pysku! - wstałem i wypiłem trochę wody z zbiornika, w którym przed chwilą pływaliśmy.
- Fe! Obrzydliwe... - wszedłem do wody, by zmyć z siebie błoto. Wyszedłem z niej i otrzepałem się, ochlapując Nanę.
- To gdzie teraz? - spytałem i machnąłem ogonem.
Oboje się zamyśliliśmy.
- Jak dotąd, najbardziej spodobała mi się Fioletowa Grota, może tam?
Nana wzruszyła ramionami.
- Jak dla mnie może być. - rzekła i ruszyliśmy w tamtą stronę.
<Nanuś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz