poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Od Vey'a "Nie spotkałam nikogo wartego uwagi" cz. 2 (cd. Nana)


Stałem gdzieś na terenie mojej nowej watahy, nie miałem pojęcia co mam robić. Czułem się troszkę jak piąte koło u wozu, nikt mi nie powiedział czym się czymś zająć, po prostu miałem się "rozejrzeć" i jakoś sobie chwilowo zająć czas. Dopiero jutro mieli powiedzieć co i jak. Dookoła mnie jakieś nieznane mi wilki uwijały się przy swoich codziennych obowiązkach. A ja całkowicie bezużyteczny stałem sobie gdzieś z boku i patrzyłem na to całe zmieszanie. W pewnym momencie zauważyłem, że w moją stronę podąża jakaś biała wadera. Zatrzymała się ze dwa metry ode mnie i zaczęła się na mnie patrzeć.
- Kim jesteś? - rzuciłem niedbale w jej stronę.
- Jestem Nana, a ty kto?
- Vey - uciąłem krótko.
- Dołączyłeś do tego budującego się królestwa?
- Taa, a co?
- Nic, tak pytam. Bo na razie nie spotkałam tu nikogo wartego uwagi.
Spojrzałem w jej kierunku przechylając głowę. W jakim kierunku zmierza ta rozmowa? Nie miałem na to pytanie żadnej odpowiedzi, jedne co mi pozostało to ciągnięcie jej.
- Jeżeli szukasz tu kogoś takiego, to raczej źle trafiłaś.
- Masz w sobie dosyć sporo samokrytyki albo próbujesz być skromny - stwierdziła z lekkim uśmieszkiem.
- Może tak, a może nie? - odwzajemniłem uśmieszek.
- Czemu tu przyszedłeś? - spojrzała w moje oczy, jakby próbowała z nich wyczytać całą historię mojego życia.
- To dosyć poplątana opowieść i raczej nie należy do tych cukierkowych i słodkich - stwierdziłem lodowato.
Nie lubiłem powracać do swojej przeszłości, tym bardziej przy kimś kogo nie znałem.
Nana przez chwilkę patrzyła na mnie po czym przeniosła wzrok na jakiś bliżej nieokreślony punkt.
- Zgaduję, że to było niewłaściwe pytanie.
- Taa, ale teoretycznie nic się nie stało - spróbowałem wydobyć z siebie coś na kształt uśmiechu, ale raczej kiepsko poszło.

Nana? ( cierpię na brak weny)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony