wtorek, 8 grudnia 2015

Od Shaten "Mikołajki!" cz.1 (cd Gall Anonim)

Dziś jest 6 grudnia... mikołajki... jak ja tego nienawidzę... Prezenty... i tak dalej... rzygać mi się chce od słowa "Mikołajki". Co teraz robię? Leże w łóżku i nie mam zamiaru wstawać...
- Pobudka, Shaten! - krzyknęła Skay, a ja zakryłam się poduszką.
- Zostaw mnie, ja śpię - odparłam niechętnie, a Skay mnie odkryła.
- No wstawaj! Dzisiaj są mikołajki! Najnajnajnajlepsze święto przed gwiazdką! - krzyknęła Skay.
- Co ty nie powiesz... ja uważam, że to najgorsze święto... - powiedziałam w myślach i wstałam rozciągając się niechętnie.
- I bomba! Ja i reszta ekipy robimy prezenty dla innych z królestwa! Chcesz dołączyć?
- Słuchaj, ja..
- No to świetnie! Widzimy się za godzinę przy wodospadzie! - krzyknęła Skay, nie dając mi dokończyć. 
- Wspaniale... kolejny nudny dzień... ale w końcu... i tak bym prędzej czy później pomogła... - powiedziałam do siebie i zmieniłam się w wilka i pobiegłam nad wodospad wpadając na tajemniczego basiora.
- Uważaj, którędy idziesz - powiedział spokojnie basior.
- Przepraszam... kierowałam się w stronę wodospadu - rzekłam przyglądając się mu.
- Ach tak... zgaduje, że coś ważnego skoro nie patrzyłaś pod łapy - powiedział patrząc na mnie swoim karmelowym okiem.
- Tak... może pójdziesz ze mną? Podobno lubisz patrzeć na wszystko i wszystkich.
- Czemu nie... i tak nic nie mam do roboty - odparł i poszedł ze mną nad wodospad. 
- Tak w ogóle... jak cię zwą? - spytał basior, patrząc na mnie.
- Zwą mnie Shaten - powiedziałam niechętnie. 
- A twoje prawdziwe imię? - spytał. Moja sierść się zjeżyła. 
- Nie lubię o tym rozmawiać... tak samo jak ty o swoim imieniu, Gallu Anonimie - powiedziałam sarkastycznie.
- Mhm... czyli już plotki cię dosięgły. Daleko jest ten wodospad? - spytał.
- Niedaleko... jakieś jeszcze dwadzieścia minut drogi - odparłam i przez resztę drogi szliśmy w ciszy.
*****
Kiedy doszliśmy nad wodospad większość wilków z watahy była na zebraniu. Skay była na czele z uśmiechem na twarzy. Wszyscy się uśmiechali poza mną i Anonimem.
- Oho, jak nie jeden, tak druga smutna. No, uśmiechnijcie się! Co wam szkodzi? - spytała Skay, a ja usiadłam i popatrzyłam na nią.
- Dobra wilki! Zrobimy Severusowi niespodziankę! Wszyscy, którzy tu są zaangażują się w dekoracje i piosenki i co najważniejsze... w prezenty! - powiedziała z uśmiechem, a wszyscy zawyli na znak zadowolenia, no prawie... tylko ja i nasz Anonim nie zawyliśmy.
- Dobra... to nasi smutacy zajmą się dekoracjami - powiedziała i pokazała, gdzie są dekoracje.
- Grrr... no dobra... - powiedziałam i poszłam przed siebie czując na swoim grzbiecie oddech Galla Anonima.
- Reszta zajmuje się prezentami i piosenkami! - powiedziała Skay i przydzieliła innym co mają robić.
- Czemu akurat my mamy dekoracje...? - spytałam niechętnie.
- Bo ktoś musiał... - odparł.
- Ta... no musiał... dobra... pomożesz mi czy będziesz się patrzeć? - spytałam mojego towarzysza.
- Chętnie popatrzę... - odparł i usiadł niedaleko. Wskoczyłam na improwizowaną drabinę i zaczęłam po domkach wieszać dekoracje. To było... nudne... i to bardzo nudne... Ale ktoś to musiał zrobić... i to akurat byłam ja. A Anonim gapił się na to jakby widział to pierwszy raz.
- Może pomożesz? - spytałam przywieszając dekoracje.
- Nie, świetnie sobie radzisz - odparł, patrząc nadal na to co robię.
- Łapy są do kitu jeśli chodzi o takie rzeczy... - odparłam i zmieniłam się w człowieka i zaczęłam przywieszać dekoracje.
- O wiele lepiej... - odparłam, a czarny basior tylko patrzył. Czemu mi nie chce pomóc? Coś mu zrobiłam? A może po prostu nie wie co właśnie robię i patrzy, by się dowiedzieć? Nie... 
- A tak się spytam... czemu nie mówisz swojego prawdziwego imienia? - spytałam przywieszając dekoracje.
- Jak ty to mówiłaś: nie chcę o tym rozmawiać - odparł.
- Ta... ja to mówię, bo mam swoje sprawy... a ty to mówisz, bo coś ukrywasz... - powiedziałam i zapadła głucha cisza. 

<Gall Anonim? Pomożesz czy będziesz się tak tylko gapić? xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony