Czułam się dziwnie. W głowie wciąż mi trochę mi szumiało. Może trochę
przesadziłam. Nagle uświadomiła sobie, że pierwszy raz w tym lesie
widziałam zająca. Patrzyłam na zdobycz przyjaciela. Porównując to
zwierzę, do innych przedstawicieli tego gatunku, których spotykałam przed
dotarciem do Czarnego Królestwa, tamte były szare i duże, a to były
mniejsze i brunatne.
- Gdzie go znalazłeś? - Popatrzył na mnie jakby nie rozumiał - Zająca. - pokiwał powoli głową i przełknął fragment swojego posiłku
- Faktycznie, trudno jest je znaleźć, bo żyją tylko na jednej polanie. To
niedaleko. Chcesz tam iść? - ponownie wgryzł się w mięso, którego na
szkielecie zostało już mało
- No pewnie. - powiedziałam podekscytowana. Ruszyliśmy od razu. Trafiliśmy na polanę po kilkunastu minutach marszu.
- Uważaj bo uciekają. - Powiedział i uśmiechnął się. Po tym już obmyśliłam
plan. - Na trzy. - Zaczął odliczać. Kiedy wypowiedział ostatnią liczbę, ja
wskoczyłam w krzaki. Czekałam aż Severus rozbiega trochę
zające. Postanowiłam wtedy zaatakować tą samą metodą, co wtedy wrobiłam
przyjaciela. W odpowiednim momencie wytworzyłam pnącze, które porwało w
górę mój przyszły posiłek. Towarzysz podniósł głowę, zauważył mój łup i
uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech. Przegryzłam szyję bezbronnego
zwierzaka, aby nie cierpiało. Jedząc swój posiłek oglądałam jak radzi
sobie Severus. Kiedy złapał w końcu swój deser popatrzył na mnie z
uśmiechem, a ja wytknęłam mu język. Oczywiście od razu zaczęliśmy się
śmiać. Dopiero teraz zauważyłam, że on jest o wiele wyżej w hierarchii,
ale zachowuje się jakbyśmy nie należeli do żadnego królestwa ani watahy i
bylibyśmy całkowicie równi. Dobrze, że nie muszę się do niego zwracać
królu i się kłaniać.
<Severus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz