Zaprowadziłem Anays do naszego króla. Z wielka chęcią przyjął ją do
naszego Królestwa. Bardzo się ucieszyłem, ale i tak byłem pewny, że na 100%
ją przyjmie. Spojrzałem na wilczycę z uśmiechem na pysku. Odwzajemniła
uśmiech
- Ale się cieszę, że mnie przyjęli!
- Severus to dobry król i bardzo miły.
- Widać, że dobrze rządzi. Te tereny są takie rozległe, łatwo się zgubić - Zaśmiała się.
- Chętnie cię oprowadzę, jeśli chcesz.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Jak fajnie! W takim oprowadź. Będziesz moim przewodnikiem.
- Najlepszym.
Ruszyłem. Podążała za mną.
- Gdzie idziemy?
- Chodźmy w Góry Amukudyeroweji.
- Jasne - Ruszyliśmy w ich stronę, rozmawiając o różnych rzeczach. Pokazywałem waderze przy okazji teren, aż w końcu dotarliśmy na polanę
obok gór. Jak zwykle widok był urzekający. Spojrzałem na nią.
<Anays? :) Brak weny :c>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz