Spacerowałem po terenie. Zauważyłem dorodną sarnę. Zakradłem się do niej. Byłem kilka metrów od niej, kiedy mnie wyczula i zaczęła uciekać. Ruszyłem
w pogoń - polowanie się zaczęło! Nie dawałem za wygraną. Po kilku minutach
zauważyłem, że łania się męczy. Mi zmęczenie też dawało się we znaki, ale
nie odpuszczałem. W końcu ja dopadłem i szybko zabiłem, aby nie cierpiała. Po tym dużym posiłku położyłem się pod drzewem, aby odpocząć.
Powieki mi się zamykały. Miałem zasnąć, gdy usłyszałem dziwny wrzask. Dochodził z oddali, ale był tak donośny, że go usłyszałem. Szybko
zerwałem się na równe łapy i pobiegłem w tamto miejsce. Myślałem, że to
ktoś ze stada wpadł w pułapkę lub jakieś wrogie wilki postanowiły go
zaatakować, jednak nikogo takiego nie wyczułem i nie zobaczyłem. Krzyk
był coraz głośniejszy. Biegłem dalej i wciąż nikogo nie było. Wszystko to
wydawało mi się to dziwne, ale wolałem sprawdzić.
Krzyk doprowadził mnie do Wodospadu Adrtemetdri. Nastała cisza. Rozejrzałem się nerwowo. Nikogo nie było, po prostu pustka. Nastawiłem
uszy. Teraz jedynie co było słychać to szum wodospadu. Niespodziewanie w zaroślach zobaczyłem czyjąś postać, jakiejś małej
wilczycy. Lekko się zaśmiała i zaczęła biec. Tylko skąd ona się tu wzięła,
jak dopiero nikogo tutaj nie było? - pomyślałem.
–Zaczekaj! - krzyknąłem, biegnąc za nią. Nie słuchała mnie, biegła zwinnie przez zarośla, wesoło się śmiejąc. Przyśpieszyłem nieco przedzierając się przez krzaki. Już myślałem, że ją
złapie, gdy poczułem ból i sturlałem się z małej niegroźnej skarpy wprost
pod czyjeś łapy.
– Co ty robisz?! – Usłyszałem głos. Podniosłem głowę. Był to ktoś ze stada. Szybko wstałem otrzepując się.
- Siemka… Przebiegała tedy mała popielata wilczyca?
<Kto chce?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz