- Fakt, że jak jest więcej osób, to robota idzie lepiej, ale jak się
chce to da się radę samemu coś wybudować. - zauważyłam, kiedy przyszło
mi coś do głowy - Kto nadzoruje budowę?
- Ja, a dlaczego pytasz? - odpowiedział Severus.
- Jesteś Alfą, przepraszam królem i na dodatek nadzorujesz budowę. To ty
musisz coś z tym zrobić, nikogo innego większość nie posłucha. Ciebie
muszą. Musisz resztę namówić. - powiedziałam. - Ok, to gdzie mogę iść
przenocować?
*Następnego dnia, po zebraniu*
Będziemy budować cmentarz, z czego się cieszę. Następny będzie amfiteatr.
Wolałabym miasto, by były jakieś porządne miejsca do przenocowania.
Jednak cmentarz moim zdaniem to sprawa priorytetowa. W końcu jak któreś z
nas umrze, to gdzie go się pochowa? Pod jakimś dzieckiem, które jakiś
dziki pies tryliard razy obsikał? Zresztą nie ważne, to nie czas na
kwestionowanie tego co jest potrzebne, a co nie. Trza się brać za robotę,
nie rozmyślać.
- Widzę, że wziąłeś się do roboty i zebrałeś wilki? - zagadałam Severusa.
- Uhm... - mruknął tylko i wskazał na plac budowy. Prawdopodobnie chodziło o to, bym brała się do pracy.
- Jak trzeba to trzeba. - powiedziałam do siebie i wzięłam się w raz z
innymi za wyrównywanie terenu. Miejsce przeznaczone na cmentarz było
ogromne, jednak połowę roboty wykonaliśmy w jeden dzień.
- Na dzisiaj starczy. - powiedział Severus.
- Na szczęście. - powiedział ktoś.
- Jutro z samego rana, macie się stawić tutaj. - powiedział król.
- Spoko, loko. - powiedziałam.
<ktoś zechce skończyć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz