Obudziłam się. Promienie słoneczne dosięgły mych oczu poprzez szparę w
drewnianej ścianie mojej chatki. Pogoda była idealna na przechadzkę,
słońce świeciło, było małe zachmurzenie. Gdzieniegdzie leżały niewielkie
połacie śniegu, który spadał i się topił. Z tego też powodu na początku
zmartwiłam się, że zaraz może zacząć padać. Jednak od razu
pesymistyczne myśli odsunęłam na bok, chcąc mieć dobry nastrój na
czekający mnie dzień. Starając się być najbardziej optymistycznie
nastawiona jak się da, wyszłam z chaty. Słońce próbowało przebić się
wśród chmur, co dawało małe efekty, ale efekty. Dziś moim celem była
Fioletowa Grota, która ostatnimi czasy bardzo przypadła mi do gustu.
Zadowolona ruszyłam w tamtym kierunku.
Weszłam do, można powiedzieć, pomieszczenia owitego ciemnością – Groty.
Wsiadłam do łodzi i odbiłam się od brzegu. Wiosłowanie nie sprawiało mi
większej trudności, w końcu jestem Wilkiem Wody, a opór mojego żywiołu
nie jest dla mnie trudnością. Pomyślałam o moim przybyciu do watahy. Czy
było to dobre posunięcie? Miałam taką nadzieję, ale nie byłam pewna.
Musiałabym poznać nowe wilki, co oznacza, że trzeba by było
przezwyciężyć swoją nieśmiałość. Czyżby było to możliwe?
Z moich zamyśleń wyrwał mnie… odgłos… drugich wioseł? Może mi się tylko
zdawało? Przede mną była mgła, z której wyłoniła się łódka, a w środku
znajdował się rzecz jasna wilk.
< Ktoś chętny? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz