Ciągle nie mogę zapomnieć o tej sytuacji na polanie... te
wspomnienia... ten ból... ten krzyk... ten strach w moich oczach... To
uczucie bycie bezsilności. Tyle emocji na raz. Obiecałam sobie, że
ukryje je jak najgłębiej... Bezskuteczne. Powróciły moje emocje... czy
one są złe? Czy może jednak...
- Shaten! - moje rozmyślenia przerwały krzyki Filos.
- Hm? A Hej... - podeszłam do niej z lekko oklapniętymi uszami.
- Coś się stało? - spytała patrząc na mnie.
- Nie nie... wszystko gra... - wzięłam głęboki wdech - dobijam po prostu samą siebie... klasyka... - spojrzałam w lewą stronę i zobaczyłam czarnego basiora - A ten to kto?
- Ten? To nowy basior... Shammen... - popatrzyła na niego rozmarzonym wzrokiem. - Oho... widzę, że nasza Filos... - pomyślałam z lekkim uśmiechem.
- Pokazałam mu okolicę. Właśnie... dawno nie widziałam Anays i Warrora - odparła. Poczułam nagłe skręcanie w żołądku. Natychmiast się skrzywiłam.
- Ej, wszystko gra? - spytała. Miłość... coś czego ja nigdy nie odczuwałam, bo ukrywałam w sobie emocje...
- Shaateen... - Nienawidzę tego uczucia. Ukrywanie swoich emocji... ale to uratowało królestwo...
- Shaten! - Filos przerwała mi rozmyślanie. Otrząsnęam się i popatrzyłam na nią.
- Wybacz, zamyśliłam się...
- Co się stało? Skrzywiłaś się gdy wspomniałam o... - Filos popatrzyła na mnie jakby zrozumiała dlaczego - wybacz zapomniałam, że nie czułaś nigdy czegoś takiego ja... - zatkałam jej pysk łapą.
- Cii... Qui nie tutaj! - szepnęłam jej do ucha i puściłam jej pysk.
- Wybacz... nie rozumiem, czemu tyle emocji ukrywasz przy innych - odwróciłam się i natychmiast opuściłam głowę - Twoje emocje, słowa i czyny są piękne i godne podziwu. Po prostu nie wiem czemu to ukrywasz... - popatrzyłam na białą waderę - Przy mnie jesteś sobą, a przy innych jesteś poważna, zła i niedostępna. Dlaczego?
- Bo... gdyby nie to... mogłabym stracić nad sobą kontrolę... - odpowiedziałam.
- Ale Shaten... powinni Cię znać taką jaką jesteś, a nie w masce.
- Filos nie rozumiesz! - krzyknęłam tak, że wilki w odległości dwóch metrów, by mnie usłyszały - Nie mogę być sobą przy innych! Ty możesz, bo tylko pod wpływem agresji coś Ci się dzieje! Ja natomiast pod wpływem adrenaliny! Nie umiem tego kontrolować, dlatego się ukrywam, rozumiesz?!
- A próbowałaś nad tym zapanować? - Spytał Shammen podchodząc do nas. Od razu zauważyłam jak Filos podskoczyło ciśnienie.
- Wiele razy... Qui tamtego dnia nie widziałaś... nie widziałaś czym jestem jak stracę nad sobą kontrolę... Słucham głowy - zaczęłam delikatnie odchodzić - Serce jest we mnie zamknięte. Od wielu miesięcy tak działam. Tego już nie odmienię... chyba, że...
- Chyba, że co? - dopytała Filos.
- Chyba, że moje koszmary znikną.
- Jakie koszmary? - wtrącił się Shammen.
- Z dawnych lat gdy pracowałam dla ludzi... - zacisnęłam łapy - krzyki bólu, strachu... prze ze mnie. Krzywdziłam, aż w końcu krzywdę i cierpienia otrzymałam i ja....
- Torturowali Cię? Jak na polanie?
- Gorzej - Od razu odpowiedziałam na pytanie Filos - odkąd uciekłam koszmary mnie prześladują. Rany się nie goją, a ja staram to uśmierzyć lecząc innych.
- Nie możemy Ci jakoś pomóc? - spytała.
- "Możemy"? - powtórzyłam patrząc na Shammena.
- No... Filos mi o tobie opowiadała. Jak zawdzięcza ci życie. Więc... czemu nie - lekko się uśmiechnął.
- Nie potrzebuje pomocy.
- Shaten, potrzebujesz i to bardzo! - krzyknęła Filos - tyle razy nam pomogłaś. Pozwól, że teraz ja ci pomogę - powiedziała z szczerością w oczach.
- Jest... - dodałam i wyciągnęłam płatki fioletowych kwiatów - możemy wejść do moich snów... tyle że...
- Tyle, że co? - spytali równocześnie.
- Tyle, że zanim dojdziemy do mojej głowy każdy z was musi pokazać swoje koszmary zanim wejdziemy do mnie - dodałam.
- Nie da się tego ominąć? - spytał basior.
- Nie sądzę... testowałam to już u kogoś innego i nie dało się. Drugim efektem ubocznym jest to, że jak wejdziemy do mojej głowy, to nie będę z wami, tylko będę tam w moich koszmarach w przeszłości, teraźniejszości. Jeśli chcecie mi pomóc, to postarajcie się zmienić przebieg koszmaru.
- Nie zmieni to twoich wspomnień? - spytał Shamm.
- Nie, to tylko sny. Wspomnienia będą takie jakie były. Tylko koszmary znikną.
- Będziemy jakby w czasie i planie twojego koszmaru?
- Dokładnie. Jak zginiecie w koszmarze, obudzicie się. Nie wrócicie, dopóki ja się nie obudzę.
- A co jeśli Ty zginiesz w koszmarze? - spytała Filos.
- Obudzę się i wy też - dodałam. Staliśmy w krótkiej ciszy.
- To... piszecie się?
- Shaten! - moje rozmyślenia przerwały krzyki Filos.
- Hm? A Hej... - podeszłam do niej z lekko oklapniętymi uszami.
- Coś się stało? - spytała patrząc na mnie.
- Nie nie... wszystko gra... - wzięłam głęboki wdech - dobijam po prostu samą siebie... klasyka... - spojrzałam w lewą stronę i zobaczyłam czarnego basiora - A ten to kto?
- Ten? To nowy basior... Shammen... - popatrzyła na niego rozmarzonym wzrokiem. - Oho... widzę, że nasza Filos... - pomyślałam z lekkim uśmiechem.
- Pokazałam mu okolicę. Właśnie... dawno nie widziałam Anays i Warrora - odparła. Poczułam nagłe skręcanie w żołądku. Natychmiast się skrzywiłam.
- Ej, wszystko gra? - spytała. Miłość... coś czego ja nigdy nie odczuwałam, bo ukrywałam w sobie emocje...
- Shaateen... - Nienawidzę tego uczucia. Ukrywanie swoich emocji... ale to uratowało królestwo...
- Shaten! - Filos przerwała mi rozmyślanie. Otrząsnęam się i popatrzyłam na nią.
- Wybacz, zamyśliłam się...
- Co się stało? Skrzywiłaś się gdy wspomniałam o... - Filos popatrzyła na mnie jakby zrozumiała dlaczego - wybacz zapomniałam, że nie czułaś nigdy czegoś takiego ja... - zatkałam jej pysk łapą.
- Cii... Qui nie tutaj! - szepnęłam jej do ucha i puściłam jej pysk.
- Wybacz... nie rozumiem, czemu tyle emocji ukrywasz przy innych - odwróciłam się i natychmiast opuściłam głowę - Twoje emocje, słowa i czyny są piękne i godne podziwu. Po prostu nie wiem czemu to ukrywasz... - popatrzyłam na białą waderę - Przy mnie jesteś sobą, a przy innych jesteś poważna, zła i niedostępna. Dlaczego?
- Bo... gdyby nie to... mogłabym stracić nad sobą kontrolę... - odpowiedziałam.
- Ale Shaten... powinni Cię znać taką jaką jesteś, a nie w masce.
- Filos nie rozumiesz! - krzyknęłam tak, że wilki w odległości dwóch metrów, by mnie usłyszały - Nie mogę być sobą przy innych! Ty możesz, bo tylko pod wpływem agresji coś Ci się dzieje! Ja natomiast pod wpływem adrenaliny! Nie umiem tego kontrolować, dlatego się ukrywam, rozumiesz?!
- A próbowałaś nad tym zapanować? - Spytał Shammen podchodząc do nas. Od razu zauważyłam jak Filos podskoczyło ciśnienie.
- Wiele razy... Qui tamtego dnia nie widziałaś... nie widziałaś czym jestem jak stracę nad sobą kontrolę... Słucham głowy - zaczęłam delikatnie odchodzić - Serce jest we mnie zamknięte. Od wielu miesięcy tak działam. Tego już nie odmienię... chyba, że...
- Chyba, że co? - dopytała Filos.
- Chyba, że moje koszmary znikną.
- Jakie koszmary? - wtrącił się Shammen.
- Z dawnych lat gdy pracowałam dla ludzi... - zacisnęłam łapy - krzyki bólu, strachu... prze ze mnie. Krzywdziłam, aż w końcu krzywdę i cierpienia otrzymałam i ja....
- Torturowali Cię? Jak na polanie?
- Gorzej - Od razu odpowiedziałam na pytanie Filos - odkąd uciekłam koszmary mnie prześladują. Rany się nie goją, a ja staram to uśmierzyć lecząc innych.
- Nie możemy Ci jakoś pomóc? - spytała.
- "Możemy"? - powtórzyłam patrząc na Shammena.
- No... Filos mi o tobie opowiadała. Jak zawdzięcza ci życie. Więc... czemu nie - lekko się uśmiechnął.
- Nie potrzebuje pomocy.
- Shaten, potrzebujesz i to bardzo! - krzyknęła Filos - tyle razy nam pomogłaś. Pozwól, że teraz ja ci pomogę - powiedziała z szczerością w oczach.
- Jest... - dodałam i wyciągnęłam płatki fioletowych kwiatów - możemy wejść do moich snów... tyle że...
- Tyle, że co? - spytali równocześnie.
- Tyle, że zanim dojdziemy do mojej głowy każdy z was musi pokazać swoje koszmary zanim wejdziemy do mnie - dodałam.
- Nie da się tego ominąć? - spytał basior.
- Nie sądzę... testowałam to już u kogoś innego i nie dało się. Drugim efektem ubocznym jest to, że jak wejdziemy do mojej głowy, to nie będę z wami, tylko będę tam w moich koszmarach w przeszłości, teraźniejszości. Jeśli chcecie mi pomóc, to postarajcie się zmienić przebieg koszmaru.
- Nie zmieni to twoich wspomnień? - spytał Shamm.
- Nie, to tylko sny. Wspomnienia będą takie jakie były. Tylko koszmary znikną.
- Będziemy jakby w czasie i planie twojego koszmaru?
- Dokładnie. Jak zginiecie w koszmarze, obudzicie się. Nie wrócicie, dopóki ja się nie obudzę.
- A co jeśli Ty zginiesz w koszmarze? - spytała Filos.
- Obudzę się i wy też - dodałam. Staliśmy w krótkiej ciszy.
- To... piszecie się?
<Shamm? Filos? Jeśli chcecie możecie oboje odpisać>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz