sobota, 2 stycznia 2016

Od Noodle "Zamieć" cz. 2 (cd. Shaten)

Lekko nim potrząsnęłam. Niestety nie doczekałam się reakcji. Cichy głosik w mojej głowie mówił mi, że nie mogę zostawić jego na pastwę losu. W bezsilności zmieniłam się w człowieka i schowałam szczeniaczka pod moje ubrania. Stawiając opór wiatrom i śnieżycy powoli przemieszczałam się do przodu, aż w pewnym momencie poczułam, że grunt się pode mną zapada i zaczęłam spadać.

***

Otworzyłam oczy, a moją czaszkę przeszywał ogromny ból. Ku mojemu zdziwieniu nie leżałam na śniegu, lecz na piasku. Powoli usiadłam. To co ujrzałam było niesamowite. Byłam pośrodku wielkiej, okrągłej groty ozdobionej płaskorzeźbami. Wstałam i podeszłam do ściany, aby przyjrzeć się tym dziełom. Większość z nich przedstawiało chyba wilczych bogów. Coś o nich kiedyś słyszałam, lecz nie wierzyłam w nich. Obchodząc grotę moją uwagę ściągnął jeden fragment ściany. Widać było na nim dużego wilka i maleńkiego szczeniaczka. Reszta miejsca wyglądała jakby była rozłupana w furii.
- Zainteresowało cię to? - gdy usłyszałam piskliwy głos gwałtownie się obróciłam i rozwarłam szeroko oczy. W moją stronę kuśtykała malutka, z tego co się przed chwilą dowiedziała, wadera.
- Nic ci nie jest? - zapytałam, nie odpowiadając na jej pytanie
- Spokojnie. - gdy doszła do mnie dotknęła większego wilka z płaskorzeźby i westchnęła - On jest naprawdę dobrym człowiekiem. - powiedziała, a ja nic z tego nie zrozumiałam. Mój wyraz twarzy musiał to przedstawiać ponieważ uśmiechnęła się i oznajmiła - Wyjaśnię ci to. To jest jeden z wilczych bogów władającym wodą i lodem
- Ninpasejtun. Jest stanowczy, silny i spokojny. Często towarzyszą mu lodowe wilki - iceofwele. Była kiedyś wadera - jej ton głosu zmienił się na pełen bólu - która właśnie była jednym z nich. Była mądra, piękna, opiekuńcza, po prostu idealna. Ninpasejtun podobno miał serce z lodu, ale zakochał się w niej. Wkrótce owocem ich miłości było szczenię. Bóg bardzo wcielił się w rolę rodzica i nie obchodziły go inne obowiązki. Shianuraoztanedesowi, bogowi innych bogów, nie spodobało się to, więc postanowił jakoś to zakończyć. Próbował zrobić to wieloma sposobami, aż nie wytrzymał i uwięził go właśnie w tej grocie. Postanowił go tutaj trzymać aż do śmierci ukochanej. Niestety stało się to prędko. Gdy Ninpasejtun się o tym dowiedział załamał się. Tu była kiedyś jego ukochana - wskazała na miejsce u boku boga z płaskożeźby - ale w złości i smutku nie chciał na nią patrzeć, więc zdrapał jej wizerunek stąd. W tym czasie jego dziecko samodzielnie brnęło przez życie ucząc się kraść. Wkrótce bóg opamiętał się i zaczął pomagać córce z odległości, ponieważ Shianuraoztanedes nie pozwolił mu na bezpośredni kontakt. Z czasem niestety wilkom z watahy zaczęła przeszkadzać sierota przynosząca same szkody. Wygonili ją więc. Głodowała, bo nie umiała polować. Ninpasejtunowi ze spokojnego zmienił się w agresywnego i porywczego. Chciał zabić wszystkie wilki na świecie za wyrządzenie takiej szkody jego dziecku. Wywołał wielką zamieć. - wadera kaszlnęła i upadła. Złapałam ją i spytałam się
- Wszystko dobrze?
- Mówiłam, że spokojnie. - uśmiechnęła się - Ja tylko umieram. -  Moje ciało przeszył dreszcz. Byłam przerażona.
- Nie, to niemożliwe.- zaczęłam panikować, a moje ręce trzęsły się - Musi być jakiś sposób aby cię uratować.
- To już czas... - wzięła głęboki oddech - To ja jestem córką Ninpasejtuna. - powiedziała i powoli zamknęła oczy. Z moich oczu zaczęły się sączyć łzy. Coś we mnie się przelało. Poczułam jak jej mięśnie rozluźniają się już na zawszę.
- Nie płacz. - usłyszałam głos. Przede mną pojawiła się mała dziewczynka, a za nią stał młody mężczyzna z białymi włosami - Jestem szczęśliwa. Jestem przecież razem z moim tatusiem.
- Ale przecież... - nie pozwoliła mi dokończyć, ponieważ położyła na moich ustach palec wskazujący
- Chyba powinnaś już iść spać - powiedziała, zakrywając mi oczy. Poczułam jak ciało staje się za ciężkie, a mój umysł odpływa.

***

Powoli otworzyłam oczy. Wszystko było bardzo rozmazane. Znajdowałam w całkiem innym miejscu niż wcześniej, ale co było wcześniej? Dopiero po kilku sekundach w mojej głowie zaczęły przewijać się obrazy z ostatnich wydarzeń.
- Obudziłaś się? - Usłyszałam słodki głos. Starałam się odpowiedzieć, ale z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk prócz jęknięcia - Spokojnie. Chcesz wypić herbatę? - kiwnęłam niepewnie głową. Wszystkie barwy zlewały się w jedność. Zmrużyłam oczy, ale nic to nie dało. Pozwoliłam im ponownie opaść.
- Zapomniałam się spytać. Widzisz wyraźnie? - ruszyłam głową w przeczącym geście - Rozumiem. Jestem Shaten. Widziałyśmy się kiedyś na budowie.

<Shaten?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony