piątek, 22 stycznia 2016

Od Shaten "Przygoda... nadbiega w łapach" cz. 6 (c.d Filos)

Po swoich słowach straciłam przytomność. Byłam tak osłabiona po torturach, że nie miałam na nic sił. Znowu znalazłam się w pustce wokół luster. Przede mną były trzy lustra. Podeszłam do pierwszego z nich. Byłam tam w formie ludzkiej. Płakałam tak samo jak ludzkie odbicie.
- Nie chce być zła... nie chce być człowiekiem ani wilkiem... nie wiem kim chce być... - mówiłam z łzami.
- Nigdy nie będziesz dobra - odparło odbicie - Jesteś człowiekiem, a nie wilkiem.
- Jesteś słaba - mówiło odbicie - naiwna. Nie masz prawa żyć - Wstałam i popatrzyłam na odbicie.
- Masz racje - odbicie po tych słowach podniosło brew.
- Jestem słaba. Jestem naiwna. Ale jest coś co mnie wzmacnia. Wiara i przyjaźń - odparłam i podeszłam do odbicia gdzie byłam... złą formą.
- Ty jesteś tylko moim wymysłem. Strachem, który nigdy nie zniknie - rzekłam i lustra zaczęły się rozbijać, nim zerknęłam na trzecie lustro. Ujrzałam podchodzącą do mnie waderę.
- Nightengale - powiedział kobiecy głos. Głos którego od dawna nie słyszałam.
- M...m...mama? - pobiegłam do ducha wadery i przytuliłam w jej futro.
- Jestem z Ciebie taka dumna - mówiła dalej - Pokonałaś tyle przeszkód... udowodniłaś, że nie myślisz o sobie tylko o swoich bliskich - mówiła dalej, a ja płakałam coraz bardziej.
- Mamo... tak za tobą tęsknię... nie wiem kim jestem... pogubiłam się - rzekłam, a wadera bardziej mnie przytuliła do siebie.
- Jesteś Nightengale Darkline. Pół wilkiem, pół człowiekiem. Wyjątkową istotą która dba o innych - ciągnęła dalej - Moją córką...
- Chce iść do Ciebie... chce być przy tobie.
- Twój czas jeszcze nie nadszedł - powiedziała i zaczęła powoli znikać - dołącz do świata żywych... masz pewność, że nie wygnają z królestwa. Już nikt nie będzie się Ciebie bał - powiedziała i znikła, a jej słowa odbiły się echem.
- Mamo! - krzyknęłam, rozglądając się wokół.
- Shaten! - usłyszałam głos Filos - Shaten, nie!!! - krzyczała z łzami i znalazłam się pomiędzy dwoma światami. Białym i czarnym. Podeszłam do białego.
- Zaświaty... tam jest moja matka i osoby na których mi zależało - Odwróciłam głowę w stronę czarnej i widziałam jak Filos mnie przytula z łzami.
- Życie... niekończąca się historia. Poznawanie nowych ludzi i bycie przy tych, na których ci zależy - powiedziałam i zamknęłam oczy. Uśmiechnęłam się i puściłam łzę.
- Odpowiedź jest prosta - powiedziałam i weszłam do ściany życia. Zaczęłam czuć ból, strach i dotyk kosmków włosów Filos. Czułam jak moje serce zaczęło powoli bić i otworzyłam oczy.
- J...jestem tu - odparłam szepcząc jej do ucha ledwo żywa. Popatrzyła na mnie i znowu przytuliła, ale mocniej.
- Shaten, nigdy mnie już tak nie strasz! - krzyknęła z łzami.
- C...co ja zrobiłam? Ponownie zniszczyłam wroga... dzięki tobie - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Osłabionym wzrokiem popatrzyłam na Noodle, po czym je zamknęłam. Próbowałam wstać i zmienić się w człowieka, ale tak byłam słaba, że opadłam na ziemię. Filos wzięła mnie jak szalik.
- Zabiorę Cię do domu - odparła i powolnym krokiem szliśmy w stronę Królestwa.
Podróż minęła powoli. Gdy dotarliśmy wszyscy podbiegli, gdy Filos powoli mnie położyła na ziemi.
- Co się stało?!
- Gdzie byliście?!
- Co jej jest?! - te pytania obijały mi się o uszy. Gdy podszedł Severus i Lucy wszystko umilkło.
- Opowiedzcie, co się stało - odparł Severus. Qui zaczęła opowiadać.
- O mało nie poświęciła życia dla nas - odparła patrząc na mnie głaszcząc mnie delikatnie - uratowała nas - dodała i wszyscy popatrzyli na mnie i Filos.
- To... dzięki niej - dodałam cicho - ja tylko posprzątałam - uśmiechnęłam się znowu tracąc powoli przytomność.
- Do lecznicy. Musimy jej pomóc - odparł Severus. Tylko to usłyszałam i nic więcej.
<Filos? Serio myślałaś, że tak szybko Cię opuszczę? :)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony