niedziela, 31 stycznia 2016

Od Tadashiego "Kto pod kim dołki kopie..." cz.2 (c.d Segra)

Zdziwiłem się, kiedy król Severus z otwartymi ramionami przyjął mnie mimo, że opowiedziałem mu historię mojego cudownego życia. Nie znałem jak na razie nikogo. Możliwe dlatego, ponieważ unikałem kontaktu z innymi. Naprawdę bałem zaufać się komuś innemu niż Severusowi. Szedłem sobie najmniej odwiedzaną okolicą, aby uniknąć spotkania z kimkolwiek, chciałem wyciszyć swój umysł, choć na krótką chwilę. Wszystkie emocje się we mnie gotowały. Miałem ochotę krzyczeć i wyklinać Boga za wszystkie zła, które na mnie spadły. Nagle do moich uszu dotarł rozpaczliwy, ale jakże cudownie melodyjne wycie wadery. Chyba nie zdawała sobie sprawy, że w ten sposób może na siebie ściągnąć kłopoty, w szczególności, iż oboje znajdujemy się w pobliżu granicy terenów Czarnego Królestwa. Popędziłam w tamtą stronę z taką siłą i prędkością w łapach. Nie chciałem wpakować się po i tak trudnych dla mnie przejściach w życiu. Zobaczyłem dół, w który nie mało sam się wpakowałem, jednakże zdążyłem odbić się od skraju ziemi i przeskoczyć go. Odwróciłem się kierując wzrok w pułapkę. Zastałem tam czarna waderę o oczach jak dwie taflę morza o poranku. Podałem jej łapę, a ona bez wahania ją chwyciła. Dynamicznym ruchem wciągnąłem ją z śmieszne by było to nazwać wykopem, ale tak faktycznie to wyglądało.
- Dziękuję - powiedziała cicho.
- Spoko, ale dla naszego bezpieczeństwa chodźmy już. Jesteśmy wystarczająco za daleko watahy, przez co stajemy się łatwym łupem. Doprawdy nie róbmy sobie wrogów.
Lekko popchnąłem ją w stronę terenów bardziej zaludnionych, nie miałem żadnej ochoty tam iść jednak dla bezpieczeństwa, lepiej trzymać się w grupie. Zrobiła zdziwioną minę, ale wraz ze mną pobiegła nic nie mówiąc. Tym lepiej dla mnie. Wyprzedzałem ją o zbyt długą przestrzeń, więc zwolniłem. Jak na mężczyznę przystało musiałem dbać o płeć piękną.
***
Po kwadransie przebierania łapami non stop, dotarliśmy do centrum Czarnego Królestwa. Wszystkie zabrane w owym miejscu wilki zwróciły wzrok na nas, a do naszej parki podszedł przywódca.
- Czemu sprowadziłeś nieznajomą? - zapytał mrużąc oczy.
Nieznajomą? Byłem pewny, że należy do watahy. Trudno się dziwić mojej pomyłki, ponieważ nikogo poza Alfą nie znam. Moimi "zarąbistymi" umiejętnościami połączyłem się z jej mózgiem.
- Nazywa się Segra. Zabłądziła, a ja nie chciałem ją narażać - odpowiedziałem za nią, mimo że wcześniej nie rozmawialiśmy ze sobą na ten temat.
Basior skinął głową na znak, że rozumie.
- Przyda nam się każdy wilk w watasze. Masz watahę, Segro?
- Nie, Alfo, ale miło by było znaleźć się w gronie twojej - powiedziała tak cicho, że ledwo ją było słychać.
- Witaj w Czarnym Królestwie, Segro - uśmiechnął się sympatycznie Severus - Tadashi, oprowadź ją po terenach, które znasz.
Zgodziłem się i ruszyłem w las, a ona szła obok mnie. Oczywiście nie obeszło się bez szeptów na mój i jej temat.
- Skąd wiedziałeś? - spytała, kiedy odeszliśmy od strefy urbanizacji watahy.
- Widziałem co?
- Te rzeczy... O mnie.
- Mam swoje sposoby - mruknąłem w odpowiedzi.
- Czyli czytasz w myślach? - spytała niepewnie podnosząc na mnie wzrok, a w jej oczach można było ujrzeć strach? Może zdziwienie. W każdym razie coś takiego.
- Nie do końca. Potrafię odczytać czyjeś wspomnienia. Nic więcej - wyjaśniłem jej, a ona odetchnęła z ulgą.

<pisz dalej, droga Segro>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony