Szlifowałem kamień. Poszło mi w miarę szybko. Shaten chwyciła kolejny
kamień. Zaczęliśmy o czymś rozmawiać, zwykłych głupotach, przez co praca
szła nam o wiele szybciej
- Przydałyby się lepsze narzędzia.
- Ale skąd je
wziąć? - dziewczyna otarła pot z głowy
- Od ludzi
- Lepiej nie to
szaleństwo - lekko się uśmiechnęła
- Fakt, tak jak ja - zaśmiałem się
- Czekaj,
to nie jest taki głupi pomysł, ale Severius pewnie się zdenerwuje
- Niestety, cóż mniejsza o to. Właściwie co z tego ma powstać?
- Kolejny
zamek jak dobrze słyszałam
- Trochę nam to zejdzie, ale dobrze mi się pracuje. Zresztą zawsze jest jakiś temat do rozmowy, a tobie?
- W miarę, bo nie
mogę się z nimi czasem dogadać
- Bywa i tak, ale pewnie się dogadacie - posłałem jej uśmiech i spojrzałem na niebo. Rozświetlał je wielki
księżyc - Zapowiada się dziś piękna ciepła noc.
- To prawda... pewnie jest
już późno. Nie powinieneś iść? Pewnie Anays na ciebie czeka
- Spokojnie,
wie że jeszcze pracuję, chyba, że mnie wyganiasz
- Nie, spokojnie. Jeśli
chcesz mi pomóc, skończymy szybciej
- Tak, to prawda - wzięliśmy kolejne
kamienie rozmawialiśmy dalej.
- O, jeszcze tylko pięć i kończymy
- Jest! W
końcu!
- Noo - ucieszyła się.
- O, Shaten mam pytanie
- Dawaj.
- Dlaczego nikt nie zna twojego
prawdziwego imienia?
<Shaten?>
Uwagi: Warror, ale wilki z CK żyją "niewspółcześnie", a z miastem ludzi nie mają wcale kontaktu! Nawet nie wiadomo, jak do niego dotrzeć! Co jest dalej logiczne - wilki te nie miały nigdy kontaktu z czystokrwistymi ludźmi. Kolejna sprawa - jaki znowu zamek? Oni budują świątynię. Za emotikonę obniżam ilość pkt. za op. ;___;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz