niedziela, 17 stycznia 2016

Od φίλος "Przygoda... nadbiega na łapach" cz. 5 (cd. Shaten)

- Shaten! Shaten! - krzyczałam, biegnąc ze łzami w oczach w stronę watahy. Tak szybko jak teraz nie biegłam jeszcze nigdy. Kiedy dobiegłam do Królestwa na swojej drodze nie widziałam nikogo. Biegnąc na oślep wpadłam na kogoś.
- Shaten! Oni ją mają! Pomóż mi! - rozpłakałam się i zawróciłam w stronę kłusowników. Za mną biegł wilk na którego wpadłam. Nie miałam czasu oglądać się do tyłu. Dobiegłam do namiotu z którego dochodził krzyk.
- Nie wracaj do mnie słyszysz? NIE WRACAJ!
Wbiegłam tam. Przez ułamek sekundy zobaczyłam Shaten całą czerwoną. Z intuicji zatrzasnęłam wejście tak by wilk, który za mną biegł nie mógł wejść. Musiał tylko uratować Shaten po wyciągnięciu jej stąd.
- Chcecie wiedzieć jak mam na imię, tak? Chcecie? Proszę bardzo! - krzyknęła Shaten.
- Nazywam się Nightengale! Nightengale Darkline! Imię oznaczające strach, ból, gniew i noc! I jestem dumna z tego imienia! - wykrzyczała zmieniając się w wilka cieni. Była jednak wyczerpana i ułamek sekundy później zemdlała.
- Już nigdy więcej nie dotkniesz mojej przyjaciółki. NIGDY!!! - wrzasnęłam. Zamroziłam wszystkich kłusowników, oprócz tego, który skrzywdził Shaten. Jemu zamroziłam tylko nogi by nie mógł się ruszyć.
Zaczął krzyczeć.
- Chcesz krzyku?! W naszej bitwie nawet nie szepniesz!!! - wykrzyknęłam zbierając jego głos i zamieniając go w ciszę.
- Już nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Już nigdy więcej nie zaczerpniesz oddechu!!! - krzyknęłam i zesłałam na niego szaleństwo. Wszędzie widział stworzenia, których tu nie było. Jego usta układały się w krzyk, lecz cierpiał bezgłośnie. Rzuciłam się na niego i ostatecznym ugryzieniem, zabiłam.
Podbiegłam do Shaten i zmieniłam się w człowieka odblokowując wejście. Za mną wbiegła Noodle.
- Shaten! - przytuliłam ją, lecz ona się nie ruszała. I nie oddychała. - Shaten, nie!!!

( Shaten? To od ciebie zależy czy przeżyjesz)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nomida zaczarowane-szablony