- Shaten! Shaten! - krzyczałam, biegnąc ze łzami w oczach w stronę watahy.
Tak szybko jak teraz nie biegłam jeszcze nigdy. Kiedy dobiegłam do
Królestwa na swojej drodze nie widziałam nikogo. Biegnąc na oślep
wpadłam na kogoś.
- Shaten! Oni ją mają! Pomóż mi! - rozpłakałam się i zawróciłam w stronę
kłusowników. Za mną biegł wilk na którego wpadłam. Nie miałam czasu
oglądać się do tyłu. Dobiegłam do namiotu z którego dochodził krzyk.
- Nie wracaj do mnie słyszysz? NIE WRACAJ!
Wbiegłam tam. Przez ułamek sekundy zobaczyłam Shaten całą czerwoną. Z
intuicji zatrzasnęłam wejście tak by wilk, który za mną biegł nie mógł
wejść. Musiał tylko uratować Shaten po wyciągnięciu jej stąd.
- Chcecie wiedzieć jak mam na imię, tak? Chcecie? Proszę bardzo! - krzyknęła Shaten.
- Nazywam się Nightengale! Nightengale Darkline! Imię oznaczające
strach, ból, gniew i noc! I jestem dumna z tego imienia! - wykrzyczała
zmieniając się w wilka cieni. Była jednak wyczerpana i ułamek sekundy
później zemdlała.
- Już nigdy więcej nie dotkniesz mojej przyjaciółki. NIGDY!!! -
wrzasnęłam. Zamroziłam wszystkich kłusowników, oprócz tego, który
skrzywdził Shaten. Jemu zamroziłam tylko nogi by nie mógł się ruszyć.
Zaczął krzyczeć.
- Chcesz krzyku?! W naszej bitwie nawet nie szepniesz!!! - wykrzyknęłam zbierając jego głos i zamieniając go w ciszę.
- Już nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Już nigdy więcej nie zaczerpniesz
oddechu!!! - krzyknęłam i zesłałam na niego szaleństwo. Wszędzie widział
stworzenia, których tu nie było. Jego usta układały się w krzyk, lecz
cierpiał bezgłośnie. Rzuciłam się na niego i ostatecznym ugryzieniem,
zabiłam.
Podbiegłam do Shaten i zmieniłam się w człowieka odblokowując wejście. Za mną wbiegła Noodle.
- Shaten! - przytuliłam ją, lecz ona się nie ruszała. I nie oddychała. - Shaten, nie!!!
( Shaten? To od ciebie zależy czy przeżyjesz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz