W tej chwili mogłabym być równie dobrze motylem. Ale nie, musiałam się
rozpłynąć. Tak. Dosłownie rozpłynąć. Odkryłam nową umiejętność, ha ha,
ha... nie. Zostawiłam straszliwie zdziwionego Warrora nad sobą i
spłynęłam po wzgórzu. Na samym dole z powrotem zamieniłam się wilka.
Warror uśmiechnął się i zeskoczył obok mnie.
- Złap mnie! - krzyknęłam i puściłam się pędem. Pobiegł za mną. Za każdym
razem kiedy się do mnie zbliżał zamieniałam się w wodę, nie zauważał
mnie, biegł dalej, a ja skręcałam. W końcu zmęczeni położyliśmy się na
ziemi i spoglądaliśmy w chmury.
- Zobacz! Ta wygląda jak baranek.
- A ta jak rozszarpany królik.
- No weź.
- Żartuje. - uśmiechnął się. Złapał mnie za łapę. - Pięknie tu.
- Masz rację.
- Co będziemy robić?
- Nie wiem. Siedzieć tu?
- To tak nudno.
Roześmiałam się.
- Więc możemy pójść coś upolować.
- Nie... Może chodźmy się przejść.
- Dobra. Może do lasu...?
- A może chodźmy bez planu? Tam gdzie nas łapy poniosą.
- Oh... ok.- zostałam zbita z tropu. Od dziecka mówiono mi żeby zawsze mieć plan. Odetchnęłam i uśmiechnęłam się.
- No to chodź.
Minuty upływały nam na rozmowie. Z nikim nie rozmawiało mi się tak
dobrze jak z nim. Znaleźliśmy wspólny język. W końcu dotarliśmy nad
jakiś niepozorny strumień. Usiedliśmy tam i odpoczęliśmy. Napiliśmy się
trochę wody. Zmrok już zaczął zapadać. W jesieni szybko robiło się ciemno.
Wróciliśmy więc. Po drodze poszliśmy nad stary wilczy cmentarz. Na
rozkopanych nagrobkach widniały wyblakłe litery. Pomyślałam o tylu
poległych tej mroźnej jesieni... I szybko odrzuciłam od siebie te myśl.
- Wracajmy już. Naprawdę się ściemnia.
- No tak. Chodźmy.
Chwilę pobiegliśmy i dotarliśmy do szałasów.
- Do jutra.
- Cześć.
Szłam więc do mojego szałasu, ale w pewnej chwili skręciłam w bok.
Weszłam więc do szałasu zupełnie obcego wilka. Otwieram drzwi i słyszę:
- Kim jesteś? - wadera przechyliła pysk. Siedziała na łóżku i praktycznie się z nim stapiała równie biała jak poduszki.
- Przepraszam. Pomyliłam szałasy. Już idę...
- Nie, zostań. Chodź, zrobię ci herbaty
<Filos?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz