Idąc lasem, zobaczyłam waderę. Zdziwiło mnie to, bo wilki raczej omijają
ten teren. Chowając się od drzewa do drzewa szłam za nią.
Śledzenie wadery doprowadziło mnie do prawdziwej zgrai wilków. Nigdy nie
widziałam ich tyle w jednym miejscu. Szybko zostałam dostrzeżona.
Największy basior podszedł do mnie ostrożnie warcząc.
- Kim jesteś? - spytał.
- Szukam domu.
- Godność twoja?
- Szukam domu.
- Przedstaw się.
Przewróciłam oczami.
- Nic tu po mnie, już idę, więc moja godność nie jest wam potrzebna.
- Tak? - basior naprawdę się zdenerwował.
- Powiedzmy, że nazywam się X.
- Jakbyś była tak łaskawa... - zawarczał i wziął głęboki oddech. - Więc
skoro nie chcesz się przedstawiać, nie musisz. Skoro nic tu po tobie, to
idź.
- Więc świetnie. Nie widzieliście może jakiegoś stada lisów w pobliżu? -
spytałam sarkastycznie. Do rozmowy włączyła się biała wadera, za którą tu
szłam.
- Spokojnie. Przecież w Czarnym Królestwie możemy przyjmować lisy. Prawda, Królu?
- Masz rację. Zobaczymy jak się sprawdzisz wśród wilków, X. - mruknął i odszedł.
<Severus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz