- Naprawdę? - Odrzekłem z lekką nutą zdziwienia, gdyż myślałem, że traktuje
mnie wyłącznie jak przyjaciela.
- Tak - odrzekła możliwe, że nieco speszona.
- Jak by to powiedzieć... ty również od pewnego czasu mi się
podobasz - wyszeptałem. Ona pewnie posłała w moją stronę uśmiech.
- Dlaczego nic
mi nie powiedziałeś?
- Ponieważ... ponieważ głupio mi się przyznać: bałem
się.
- Jak to? Czego się bałeś?
- Że traktujesz mnie tylko jako przyjaciela i
wyznając Ci to tylko się ośmieszę, bo pewnie taka ładna wilczyca już
kogoś ma, jak to najczęściej bywa - odrzekłem nieśmiało zawstydzony. Spojrzała na mnie i cicho się zaśmiała.
- Co? - spojrzałem niepewnie.
- Śmiesznie wyglądasz, jak jesteś zakłopotany - Uśmiechnąłem się.
- To co, może
zaczniemy od nowa?
- Jak bardzo od nowa? Tak od pierwszego spotkania?
- Możemy.
- Czy będę musiała kolejny raz wpaść do wodospadu? - zaśmiała się,
ja również.
- Czemu nie... ale z bólem serca pomińmy to.
- Ja nie mam nic
przeciwko.
- Spoks... no więc... Anays, czy zostaniesz moją dziewczyną?
- rzekłem pewnie wiedząc, co odpowie.
- Nie - rzekła szybko.
- Jak to?
- A
normalnie, bo ja musiałam ci powiedzieć, że mi się podobasz, a sam się nie
domyśliłeś.
- Przecież mówiłem.
- To mi nie wystarcza.
- Eh... myślałem,
że...
- Kocham cię głuptasie.
- Hę?
- Zgrywam się tylko!
- Osz, ty! - zachichotała. Zbliżyłem się i pocałowałem ją. Spojżała na mnie
<Anays ? Wybacz że tyle czekałaś ale miałam małe problemy techniczne>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz