Naprawdę miło było zobaczyć zdezorientowanie na jego pysku.
- Rozdzielmy się. Ty idź w tył, ja do przodu.
- Ok. - odwrócił się. Odczekałam chwilę i cicho podeszłam do niego od tyłu. Z przyjemnością wbiłam zęby w jego kark.
- To za to co zrobiłeś.
- Auu!!! - warknął. Odwróciłam się na pięcie i odeszłam w swoją stronę.
- 3...2..1 - wyszeptałam i odwróciłam się wytwarzając lodową barierę przed wilkiem. Basior uderzył w nią i zaskomlał.
- Dobra, przepraszam!! Jasne?! - wyjęczał.
Szłam dalej w swoją stronę, doskonale wiedząc, gdzie zmierzam. Parę dni
tutaj nauczyły mnie jako takiej orientacji. Po za tym węch miałam nie
najlepszy, ale pozwalający wyczuć znajome zapachy. A one nadpływały
stamtąd. Zniżyłam łeb i z nosem przy ziemi szłam powoli. Usłyszałam
ciche skrzypnięcie śniegu. "Że też się nie nauczył'' pomyślałam.
Odwróciłam się i stworzyłam lodową obroże mrożąc powietrze na około jego
szyi. Jej koniec stworzył sztywną i mocną smycz. Zmieniłam się w
człowieka i złapałam "psa''. On też spróbował się zmienić, lecz nie
wyszło to na lepsze. Zmienił się z powrotem i skulił.
- No dalej, piesku. Idziemy tam.
Poison zawarczał.
- Kiedyś ci się odgryzę.- powiedział.
- Może ale na razie przeżywam swój triumf. - uśmiechnęłam się szyderczo i ruszyliśmy...
<Poison? Trochę się tobą bawię xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz